Od lat jestem oddaną uczennicą nauk dr Davida Hawkinsa. Jego przesłanie, mapa świadomości, książki, polecane techniki i wykłady towarzyszą mi każdego dnia.

Uwielbiam czytać książki, (fantasy, detektywistyczne, przygodowe, a historycznie setki książek naukowych, popularnonaukowych, o rozwoju duchowym i osobistym oraz psychologii), maluję mandale z intencjami, piszę, medytuję i na co dzień praktykuję Technikę Uwalniania. Uwielbiam podróżować, szczególnie z mężem na motocyklu po wysokich górach. Szczególnie bliska jest nam Portugalia, gdzie kiedyś mieszkałam. Od lat poszerzam kolekcję notatników, zeszytów, brulionów- jak najgrubszych, z pięknymi okładkami i wnętrzem (nie nadążam z zapisywaniem ich). Moją słabością jest smakowanie ciast. Od dziecka kocham również koty i z powodów wyłącznie racjonalnych mam ich „tylko” dwa.

Od zawsze niezwykłą wagę przykładałam do relacji z ludźmi i do ich historii. Cieszę się zaufaniem wśród rodziny, przyjaciół, znajomych i klientów. Często jestem pierwszą osobą, do której ludzie dzwonią z jakąś poważną sprawą lub pytaniem do przedyskutowania lub by podzielić się jakąś pozytywną nowiną. Ludzie czują się ze mną swobodnie i często szybko wyjawiają mi swoje najgłębsze, wstydliwe tajemnice czy traumy, nawet gdy jestem tylko klientką np. masażystki czy fryzjerki. Taki dar mam od dziecka więc zawsze postrzegano mnie za dojrzalszą na swój wiek. Uwielbiam ludzi z poczuciem humoru i dystansem do siebie i świata.

Olga Biszkont

Moja historia

Olga Biszkont Moja przygoda z rozwojem osobistym i duchowym rozpoczęła się gdy miałam piętnaście lat i w wyniku trudnej relacji z „mało przyjaźnie” nastawioną koleżanką z klasy licealnej, miałam spore towarzyskie nieprzyjemności. W moje ręce trafiła książka Louise L. Hay: „Możesz uzdrowić swoje życie”. Przeczytałam ją chłonąc każde słowo i przesłanie, wszystko wydawało mi się takie naturalne i prawdziwe. W efekcie ćwiczeń z książki zmieniła się moja percepcja rzeczywistości, przestałam obwiniać koleżankę za swoje krzywdy, wzięłam odpowiedzialność za to, że to ja jestem autorką swojego życia i jego postrzegania. Zrozumiałam, że tamte trudności były konsekwencją tego, jaka ja byłam, na zasadzie lustra. Nastąpiła ogromna zmiana w wielu obszarach życia, a ze wspomnianą koleżanką nie miałam już nigdy więcej poważnych wyzwań. Do dziś jestem wdzięczna za tę lekcję i moją ówczesną „nauczycielkę”.

Największe transformacje motywowane były kryzysami, gdy tylko zaczynało być dobrze, życie częściej mi się „przydarzało” niż było świadomie kreowane. Kolejne tąpnięcie na wszystkich możliwych płaszczyznach nastąpiło w trakcie studiów. Byłam wtedy bardzo nieszczęśliwa i zestresowana. Pewnego dnia, w pracy zasłyszałam rozmowę o Prawie Przyciągania i natychmiast postanowiłam przyjrzeć się tematowi bliżej. Natrafiłam na film: „What the bleep do we know, down the rabbit hole” oraz na różnych nauczycieli tego tematu. W moim życiu zaczęło się bardzo wiele zmieniać. Postanowiłam, że nigdy moje szczęście nie będzie zależeć od nikogo innego, a swojej przeszłości nigdy nie będę żałować bo wszystko co robiłam, robiłam z poziomu na którym wtedy byłam. Najcięższe trudności okazywały się największymi błogosławieństwami. W 2013 roku, poza zdrowiem, życie wyglądało wspaniale. Byłam bardzo szczęśliwa, ale kryzys zdrowotny z początku roku, skutkował ogromną ilością poważnych zmian, na które pewnie bym się inaczej nie zdobyła. Przeprowadziłam się z Poznania do Warszawy do mojego, wtedy nowego, chłopaka. Pojawiła się u mnie ogromna inspiracja by pomagać ludziom i by się przekwalifikować zawodowo. Rozpoczęłam studium coachingu, zdobyłam bardzo satysfakcjonującą pracę, założyłam własną działalność, a moje życie towarzyskie kwitło. Pod koniec roku zdałam egzamin i zdobyłam uprawnienia Coacha, a moja pasja do zdobywania wiedzy i rozwijania się przybrała na sile. Czytałam książki popularnonaukowe, chodziłam na dziesiątki konferencji, coachowisk, klubów coacha, które czasem sama prowadziłam, rozwijałam się w dziedzinach pokrewnych np. NLP, psychologii, inteligencji emocjonalnej, NVC, itp.

Olga Biszkont Ciągle było mi mało i miałam wrażenie, że można jeszcze więcej się nauczyć i wejść jeszcze głębiej. W 2014 roku poznałam bardzo inspirującą osobę - autorytet medyczny, która to zainspirowała mnie do zgłębienia wiedzy z zakresu psychobiologii i psychogenealogii. Tym sposobem, przez następne cztery i pół roku chodziłam na wszystkie możliwe kursy z tych dziedzin do najlepszych zagranicznych i polskich nauczycieli.

W 2015 roku trafiłam po raz pierwszy na książkę Davida R. Hawkinsa pt.: „Siła czy moc”. Usłyszałam o niej na jednym z kursów w kontekście możliwości zrobienia testu kinezjologicznego, który Hawkins opisuje, by poznać prawdę na każdy wybrany temat. W związku z tym, że najbardziej zainteresował mnie „magiczny” test, książka wcale nie zrewolucjonizowała mojego życia za pierwszym razem.

W międzyczasie, w 2015 roku postanowiłam wejść oficjalnie w świat nauki i napisałam projekt pracy doktorskiej o tytule: „Coaching jako metoda rozwoju inteligencji emocjonalnej i zmiany przekonań użyta w celu poprawy stanu zdrowia u osób przewlekle chorych”. Zaczęłam studia doktoranckie z psychologii na jednym z Uniwersytetów. Szybko okazało się, że moje pasje (psychobiologia, psychogenealogia, nauki o świadomości, kinezjologia, neuronauki, epigenetyka i fizyka kwantowa w odniesieniu do świadomości, itp.) nie spotykają się z otwartością środowiska. Nurty, które mnie interesowały nie były w Polsce zbytnio znane, a materiały z zagranicy nie były jeszcze dostępne lub były traktowane po macoszemu. Zakończyłam przygodę ze studiami i kontynuowałam prywatne kursy.

Mój stan zdrowia cały czas pozostawiał wiele do życzenia i pomimo, że uczyłam się ciągle o chorobach, ich przyczynach, uzdrawianiu, psychice i świadomości, wcale nie odbijało się to pozytywnie na moim zdrowiu. W 2016 roku została polecona mi „Technika Uwalniania” Davida R. Hawkinsa, którą natychmiast zamówiłam i można powiedzieć, że wtedy pojawiła się prawdziwa gotowość i dojrzałość duchowa do tych treści. Od tego momentu czytałam wszystkie jego książki po polsku i po angielsku oraz oglądałam i słuchałam jego wykłady, wszelkie nagrania i wywiady - co trwa do dziś.

Koty Olgi Biszkont Do końca 2017 roku ukończyłam dziesiątki kursów m.in. z Psychobiologii, Totalnej Biologii, Recall Healing, Dwupunktu, Kinezjologii, kursów dr Dispenzy, czytałam setki prac i książek, uczęszczałam także w wielu wykładach oraz eventach poświęconych rozwojowi i zdrowiu, a także korzystałam z kursów online. Ciągle się kształciłam i wierzyłam, że muszę wiedzieć więcej i więcej. Moją motywacją była chęć pomocy innym, do czego chciałam wykorzystać całą zdobytą wiedzę, ale jednocześnie chciałam być przykładem działania tych metod uzdrawiania. Tak się jednak nie działo. Moje zdrowie ciągle szwankowało. Szukałam dalej. Odwiedziłam pewnie kilkadziesiąt gabinetów terapeutów przeróżnych dziedzin np. mikrokinezyterapii, akupunktury, osteopatii, psychobiologii, chirurgii fantomowej, ustawień, healy, byłam u szamana i hermetyka, miałam rozpisany horoskop, medytowałam z domowym urządzeniem do odczytu fal mózgowych, oczyszczałam ciało, piłam wyciskane soki, jadłam raw, wegan, wege, brałam dziesiątki suplementów, stosowałam homeopatię i zioła, miałam odczyt ajurwedyjski z pulsu, używałam AFT i EFT, pisałam listy terapeutyczne, robiłam psychodramy, eksplorowałam elementy poprzednich żyć, konsultowałam się z polskimi i zagranicznymi specjalistami, itp., itd.

Powyższa lista wygląda jak Wstęp z książki Davida Hawkinsa „Technika Uwalniania”. Ciągle szukałam pomocy na zewnątrz i koncentrowałam się na sobie, a stłumione programy, blokady, niesłużące przekonania i emocje, pozostawały nietknięte. W pierwszej połowie 2018 roku wyszukałam na stronie Hawkinsa polskiego nauczyciela Techniki Uwalniania i zapisałam się na warsztaty. Od tego momentu moje życie zaczęło się transformować intencjonalnie, ponieważ warsztaty te były głównie praktyczne, a tego właśnie mi brakowało – PRAKTYKI. Moje ego uwielbiało pławić się w teorii, w wiedzeniu o czymś, ale niechętnie, bądź tylko zrywami podchodziło do prawdziwej dyscypliny.

W praktycznych warsztatach uczestniczyłam regularnie. Bardzo szybko doszło do mnie, że cała ta moja praca nad sobą, dziesiątki kursów oraz certyfikatów, były dodatkowym programowaniem się i do tego egoistyczną zabawą mojego ego, które ciągle próbowało się naprawiać i zrozumieć wszystko wokół. Powoli dojrzewałam, żeby odejść od znakomitej części studiowanej wcześniej wiedzy, nie z powodu braku skuteczności czy integralności, ale dlatego, że skupienie większości tych metod było na „grzebaniu” w przeszłości i ciągłym programowaniu się, albo na samej teorii. Metody te mimo, że w większości integralne, powyżej 200 na Mapie Świadomości, nie współgrały z jednymi z kluczowych przesłanek Hawkinsa:

Koty Olgi Biszkont
  1. Osoby o poziomie świadomości powyżej 200 nie podlegają karmie zbiorowej i mają karmę indywidualną, więc szukanie przyczyn ich trudności w ich rodach czy nadmierne zajmowanie się przeszłością, często nic nie wnosi, a wręcz jest pułapką.
  2. Jesteśmy nieskończonymi istotami i podlegamy tylko temu, co utrzymujemy w umyśle – jak więc cały ten symbolizm i programowanie kolejnych przyczyn chorób miały cokolwiek odprogramowywać w umysłach. Do tego nie było dwóch terapeutów tej samej metody, którzy interpretowaliby chorobę tak samo.
  3. Na czym koncentrujesz uwagę, tego dostajesz więcej – studiowanie chorób nie zapewnia zdrowia.
  4. Jedną z głównych blokad ego jest wiara w przyczynowość - jak zatem koncentrowanie się na przyczynach chorób i problemów miałoby tę iluzję rozpuszczać?

Moje ego długo stawiało opór by poddać całą hołubioną i zbieraną latami wiedzę psychobiologiczną. Przez wiele lat byłam lojalna tej wiedzy, zainwestowałam ogrom czasu i środków finansowych i byłam w tym naprawdę bardzo dobra. Całe moje życie i przeszłość interpretowałam przez pryzmat tej wiedzy. Podobnie było z klientami, których ankiety rozpracowywałam jak prawdziwy detektyw w poszukiwaniu biologicznych i rodowych programów. Długo łudziłam się, że zawsze da się to wszystko ze sobą połączyć, znaleźć brakujące ogniwo, ale po latach pogodziłam się, że są to zbiory rozłączne i inne paradygmaty. W końcu puściłam.

Teoretyzowanie zamieniłam na praktykę. Niezmiennie od wielu lat czytam i odsłuchuję nauki Hawkinsa, ale teraz każdego dnia praktykuję Technikę Uwalniania, kasowania przekonań oraz dyscyplinuję umysł oraz ciało (poprzez ćwiczenia fizyczne i zdrowe odżywianie). Gdy przychodzą lekcje i testy, traktuję je jako okazję do uwalniania tego, co bezwarunkową miłością nie jest. Efekty tej pracy są widoczne w każdym aspekcie życia zarówno u mnie, jak i u mojego męża, który szczęśliwie, również jest miłośnikiem nauk Hawkinsa i na co dzień korzysta z Techniki Uwalniania oraz kasowania przekonań.

Moją intencją jest:

Służyć Tobie

Służyć Tobie

Drogi Kliencie. Podzielić się wiedzą, doświadczeniem, praktyką w namierzaniu ograniczających Cię blokad, przekonań i programów, byś mógł/mogła uwolnić ze swojego Umysłu Źródło trudności.

Zapewnić atmosferę

Zapewnić atmosferę

pełną radykalnej szczerości, akceptacji, bez oceniania zawartości Twojego Umysłu.

Poprzez pytania

Poprzez pytania

sprowokować w Tobie reakcje, które pomogą Ci uwolnić emocje, które stłumiłeś/-aś w sobie. Proces może bywać bolesny dla Ego, ale Twoje Wyższe Ja rozkwitnie.

Dać Ci narzędzia

Dać Ci narzędzia

do samodzielnej pracy byś w życiu codziennym mógł kontynuować proces wzrostu poziomu świadomości. MOC zawsze była i jest w Tobie!